Zacheusz

Odważyłem się 
I wszedłem na drzewo 
Wśród zielonych 
Ukryłem gałęzi 
Chciałem tylko 
Popatrzeć na Niego 
Jak przechodzi
Wśród tłumu gawiedzi 
Zauważył mnie 
Przywołał do siebie 
I powiedział 
Że dzisiaj być musi 
W moim domu
Przy stole i chlebie 
Serce moje 
Miłością rozkruszył
Nie darują Mu 
I On o tym wiedział 
Nie wybaczą 
Że ich pozostawił 
Dla oszusta 
Celnika i śmiecia 
Wszystko po to 
By mnie także zbawić 

Next
Next

Juda Tadeusz