Pustynia

Kiedy w ustach zasycha 
Cienia brak wody mało
Kiedy wściekły żar z nieba 
Pali duszę i ciało 
Kiedy idziesz już długo 
A się blisko zdawało 
Kiedy nie ma nikogo 
Choć się tylu ich znało 

Kiedy wiatr co nie studzi 
Wciska piasek w twe oczy 
Kiedy noc zimnym chłodem 
Słabe ciało zaskoczy 
Kiedy wróg bez wytchnienia 
Swoją walkę wciąż toczy 
Kiedy stawia pułapki 
Byś granicę przekroczył 


Kiedy ktoś Cię zapyta 
Co właściwie  się stało 
Idziesz sam na pustynię 
Czy problemów masz mało ?
Ty odpowiesz z uśmiechem 
W oczy patrząc mu śmiało 
By nauczyć się kochać 
Tak aż będzie bolało 

 

Previous
Previous

Zapomniałem

Next
Next

Cukierki