Adwent

Choćby ze wszystkich stron
Nacierał wróg
I gniewnych myśli skłębione bastiony
Kiedy nie będę widzieć jasno mógł
A świat się będzie kręcił jak szalony
Chociaż kolejny raz zaatakuje
Ktoś kto przychodził w stroju przyjaciela
A na mej drodze, którą podróżuję
Pełno pułapek nowych się nazbiera
Powstanę z kolan i otworzę serce
Podniosę głowę i nabiorę ducha
I zamknę drzwi , a w tyle zostanie
Cała ta ziemska, pusta zawierucha
I będę czekać na Księcia Pokoju
Wołać Go będę żeby już nie zwlekał
Posprzątam wszystko pięknie w moim domu
By mógł odpocząć gdy przyjdzie z daleka
A potem będę czuwać i wyglądać
Czy już nadchodzi, czy jeszcze za chwilę
Spakuję wszystko co mogę Mu oddać
Moje talenty i wolę i siłę
Niepowodzenia, troski i rozterki
Dobre uczynki i ciche westchnienia
A On je wszystkie w święty pokój Boży
Do mego serca wlany
Pozamienia

Previous
Previous

Oczekiwanie

Next
Next

Wśród Nocnej Ciszy