Oczekiwanie
Myślę, że czekam
Lecz czy się nie zdziwię
Gdy wreszcie przyjdzie
Ten wypatrywany
I zamiast słodko
Gaworzyć i tkliwie
Wyciągnie ręce
I pokaże rany
Myślę, że znam Go
Lecz kiedy się zjawi
Nie będzie dzieckiem
Bezbronnym na sianie
Anielskie wojska
W szeregu rozstawi
Sąd będzie , lament
I zębów zgrzytanie
Myślę, że czuwam
Lecz ciagle upadam
Od dymu grzechów
Ciemnieje powietrze
Jak Go przywitam
I o czym zagadam
Gdy mnie zaprosi
Na mieszkanie wieczne