Nie kazał mi robić nic złego

Nie kazał mi 
Robić nic złego 
Tylko zadawał pytania
Mówił,że pragnie dobrego 
I do miłości nakłaniał 
Wszystko tak ładnie  podane
W prześlicznym opakowaniu 
I los mojej duszy zawisnął 
Na jednym prostym pytaniu 

Spóźniałem się 
Z odpowiedzią 
I trochę tracił  cierpliwość 
Podsunął inne pytania 
Jedną czy drugą
Wątpliwość 
I czekał aż dam się 
Wciągnąć 
W jego przewrotne podłości 
A w sercu zrodzi się pycha
Przeciwko Twojej miłości 

Zajrzałem 
W głąb mojej duszy 
Była spokojna i cicha 
Wiedziała, że jego pytań 
Musi zwyczajnie 
Unikać 
Była wpatrzona w Ciebie 
Nie słysząc tego kto kusił 
Kto bezgranicznie zaufał 
Z wrogiem 
Rozmawiać 
Nie musi 

Previous
Previous

Prokurator

Next
Next

Akwizytor