Akwizytor

Przyszedł , stanął pod drzwiami 
Jak jakiś akwizytor 
Co właściwie sprzedaje 
Nie wiadomo było 
Mówił bardzo ciekawie 
Miłym , ciepłym głosem 
Z troską o wszelkie dobro 
Przejął się mym losem 

Bardzo szybko przedstawił 
Różne możliwości 
Rozwój samo potęgi 
I podświadomości 
Moc pokazał i szczęście 
Które tylko czeka 
By spuszczone z łańcucha 
Spadło na człowieka 

Wystarczyło uwierzyć 
W siły co są we mnie
Tajemniczą energię 
Ukrywaną skrzętnie  
W jakimś świetlnym czakramie 
Czy innych kanałach 
Wystarczyło tak zrobić 
Żeby przepływała 

Już się prawie zająłem 
Aurą i czakramem 
Kiedy mu powiedziałem 
Że Bóg jest mym Panem 
I nie ma innej mocy 
Nad moc Jego Słowa 
Nad miłość Świętej Trójcy !
Reszta niech się schowa !

Spojrzał się jakoś dziwnie 
I uciekł w pośpiechu 
Twarz skrzywiona , wzrok pusty 
Bez cienia uśmiechu 
Zabrał się, nie powiedział 
Nawet „ do widzenia „
Poszedł  szukać następnych 
Ofiar do zwiedzenia 

Previous
Previous

Nie kazał mi robić nic złego

Next
Next

Wrogowie