A kiedy się jakoś zepsuję

A kiedy się jakoś zepsuję
Tak po prostu i biologicznie 
Kiedy mózg mój kompletnie zwariuje
I przestanę myśleć logicznie 
Kiedy stracę zupełnie rachubę 
Ile lat mam i czemu tak dużo 
Kiedy zacznę pakować walizki
Przed zmyśloną w mej głowie podróżą 


Przyjdź i zabierz mą duszę
Ona czeka tam sama 
W starym ciele zamknięta 
Modli się na kolanach 
Nie patrz na to co robię 
I nie słuchaj mych wrzasków 
Przyjdź i zabierz mnie z ciała potrzasku 
Będzie czekać cierpliwie 
Możesz się tak nie spieszyć 
Myśląc , że kiedyś przyjdziesz 
Już się bardzo ucieszy 
Moja dusza schowana
W ciele co jest jej dane 
Czekająca na nasze spotkanie 

Previous
Previous

Dla Jasiuni

Next
Next

Umieranie