Ostatnia podróż

Pozbierałem spełnione uczynki 
Drgnienia serca i okruchy miłości 
Do malutkiej zmieściły się skrzynki 
Skrytej na dnie w worku grzechów i słabości 

I ruszyłem w ostatnią swą drogę 
Z której nie ma żadnej szansy odwrotu 
Nic już więcej spakować nie mogłem 
Szedłem jakby sam ze sobą ,a gdzieś z boku 

Przechodziłem przez wszystkie minuty 
Spotykałem dobrze znanych mi ludzi 
I widziałem kto skrzywdzony był i smutny 
Kto i kiedy moim grzechem się pobrudził 

Aż doszedłem do małej  bramy 
I usiadłem bardzo zmęczony
Zobaczyłem na rękach krzywdy plamy 
Strój mój mnóstwem nieprawości pobrudzony

Zapłakałem, upadłszy z żalu 
On otworzył ,wziął mnie na ręce 
“Jeszcze dzisiaj odpoczniesz ze mną w raju “
Na swe włócznią przebite wskazał  serce 

Potem umył mi ręce i nogi 
Podał szatę weselną , odświętną 
Serce moje ogarnął pokój błogi 
I spojrzałem Mu w oczy już na wieczność 


Next
Next

Dla Mariana