Ostatnia podróż
Pozbierałem spełnione uczynki
Drgnienia serca i okruchy miłości
Do malutkiej zmieściły się skrzynki
Skrytej na dnie w worku grzechów i słabości
I ruszyłem w ostatnią swą drogę
Z której nie ma żadnej szansy odwrotu
Nic już więcej spakować nie mogłem
Szedłem jakby sam ze sobą ,a gdzieś z boku
Przechodziłem przez wszystkie minuty
Spotykałem dobrze znanych mi ludzi
I widziałem kto skrzywdzony był i smutny
Kto i kiedy moim grzechem się pobrudził
Aż doszedłem do małej bramy
I usiadłem bardzo zmęczony
Zobaczyłem na rękach krzywdy plamy
Strój mój mnóstwem nieprawości pobrudzony
Zapłakałem, upadłszy z żalu
On otworzył ,wziął mnie na ręce
“Jeszcze dzisiaj odpoczniesz ze mną w raju “
Na swe włócznią przebite wskazał serce
Potem umył mi ręce i nogi
Podał szatę weselną , odświętną
Serce moje ogarnął pokój błogi
I spojrzałem Mu w oczy już na wieczność