Dla Mariana
Chciał kwiatów nazrywać
Obdarować swą żonę
Na tę piękną rocznicę
W dowód wielkiej miłości
A , że ciało chorobą było bardzo zmęczone
To wyruszył bez niego - do ogrodów wieczności
I nazbierał naręcza przywiązania i troski
Wspomnień , co na dnie serca są jak skarby ukryte
Cichuteńko je złożył przed Najświętszy Tron Boski
Z dziękczynieniem za wszystkie
Lata razem przeżyte
Nie płaczcie zbyt wiele
Bo naprawdę nie trzeba
Aniołowie i święci i krewni z rodziną
Czekają aby wpuścić Mariana do Nieba
Gdy dni przygotowań i procedur miną
A Pan Marian , jak zawsze
Z wyśmienitym humorem
Z dżentelmeńską godnością
Rękę wyciągnie z gestem
I drzwi nieba na oścież odmykając otworem
Skłoni się mówiąc z dumą :
“ Witam Was ! Szatan jestem ! “