Pożegnanie

Jeszcze tylko
Umyję parę garnków 
Jeszcze tylko jakiś kotlet 
Przypalę
I pobiegnę 
Przed siebie 
Coraz wyżej 
I pobiegnę 
Przed siebie coraz dalej 
Nie szukajcie 
Bo mnie już tu nie będzie 
Nie wołajcie 
Bo już was nie usłyszę 
W biel obłoków 
Ubiorę się perłową
Powiew wiatru 
Do snu mnie ukołysze 
Jeszcze tylko 
Napiszę parę wierszy 
Jeszcze tylko nowe stworzę 
piosenki 
Pozostawię pomysłów 
Całą masę 
I te nigdy 
nie noszone sukienki
Nie szlochajcie 
Bo zawsze będę z wami 
Miłość nie da się przecież 
Wykasować 
Kiedy słońce obudzi 
Się po nocy 
Ciepłym blaskiem
Was przyjdę 
Pocałować 

Previous
Previous

Dla Tadeusza

Next
Next

Czy zdążę nauczyć się żyć?