Męczennik

Ty co zginąłeś 
wiary broniąc swej 
O męczenniku 
W bielą lśniącej szacie 
Kiedy przypadkiem 
W niebie spotkam Cię 
Jakże bez wstydu 
W oczy twe popatrzę ?
Ty dla Chrystusa 
Swą przelałeś krew 
Wolałeś umrzeć 
Niż wyrzec się Jego 
A mnie jest ciężko 
Z kanapy się zwlec 
I do kościoła 
Pójść wciąż otwartego 
Słucham narzekań 
I nie bronię już 
Apostolskiego 
Świetego Kościoła 
Patrzę spokojnie 
Na tysiące dusz
Co umierają 
Bo nikt już nie woła
Ty zostawiłeś
Żonę ,dzieci ,dom 
Choć bardzo trudno 
Było im bez ciebie  
I zakończyłeś już 
Wędrówkę swą 
Dobrym wyborem
Mieszkanie masz w niebie 
Proszę , gdy będę 
Z drogi staczać się 
I gdy mi zaczną
Ciążyć przykazania 
Przypomnij wtedy 
Twą męczeńska smierć 
Niech mnie przywiedzie
Do opamiętania 

Previous
Previous

W mojej pustelni mieszkają anioły

Next
Next

Maksymilian Kolbe