Popatrzyłem się

Popatrzyłem się ze smutkiem 
Na tego człowieka 
Mówi ,że zaufał Bogu 
A ciągle narzeka 
Zamiast liczyć własne grzechy 
Obserwuje ludzi 
I dobrymi intencjami 
Sumienie wciąż łudzi 
Chociaż dostał  bardzo wiele 
Nie często dziękuje
Roztrząsaniem spraw nieważnych 
Chętnie się zajmuje 
Myśli , że poradzi sobie 
Że to wszystko jego 
Zapomina , że nie dzieje się 
Nic bez Wszechmocnego 
Popatrzyłem się ze smutkiem 
Na tego człowieka 
Dawno się powinien zmienić 
Na co jeszcze czeka ?
I tak trwaliśmy zdziwieni 
Po dwóch stronach lustra 
Każdy pełen swojej nędzy 
I swego ubóstwa 

Previous
Previous

Władza

Next
Next

Jak to dobrze, że jesteś Ty